Nazywam się Krystian Malarz i patrzę na świat jak malarz – przez światło, cień i kompozycję. Wierzę, że każde zdjęcie może mieć duszę – niezależnie, czy to portret, pejzaż czy miejskie kadry.
Fotografia towarzyszyła mi właściwie od zawsze.
W dzieciństwie była to rodzinna Praktica BX20, później kompakt Sony i lustrzanka Olympusa. Czasem wystarczyło zwykłe zdjęcie z telefonu, żeby poczuć tę satysfakcję uchwycenia czegoś prawdziwego lub unikalnego. W 2018 roku kupiłem swój pierwszy aparat – Sony Alpha 7 II – i od tego momentu fotografia stała się nie tylko pasją, ale i językiem, w którym najlepiej potrafię opowiadać o świecie.
Najbardziej lubię fotografować krajobraz – naturalny i miejski. Wystarczy być uważnym, wybrać właściwą porę dnia, zaufać światłu… i po prostu być. Fotografując przyrodę czy architekturę, nie muszę niczego reżyserować – tylko być cierpliwym co mam dobrze wyćwiczone.
Z podobną czułością podchodzę do zwierząt – to modele, którzy nigdy nie oceniają. W ich autentyczności jest coś, czego nie da się nauczyć.
Mój ulubiony styl to naturalne światło i detal. Lubię wskazywać to, co często mijamy bez refleksji: tekstury, spojrzenia, gesty, znaki czasu i jakże szybko ulotne światło dnia.
W portretach szukam naturalności, prawdziwych emocji i odrobiny czułości. Nie boję się łez ani ciszy. W moim doświadczeniu znalazło się nawet miejsce na fotografię pogrzebową – i był to jeden z najbardziej poruszających momentów, w których mogłem dać coś ważnego innym.
Obok cyfrowego świata z ogromną chęcią sięgam po aparaty analogowe – bo to właśnie one w sposób niezwykły oddają życie i otoczenie. Wymagają spokoju, przemyślanych kadrów, rozumienia światła i ekspozycji bez pomocy automatów. Mają w sobie surowość i uczciwość – a błony fotograficzne nadają kolorom i tonom wyjątkowy charakter.
Czasem łączę te światy: wykorzystuję stare, manualne obiektywy z analogowych aparatów w moim Sony. Szczególnie w portrecie pozwala mi to osiągnąć nietypowe rozmycia i obraz, który – choć nowoczesny – ma w sobie ducha dawnych lat.
Dla mnie fotografia to sztuka widzenia – sposobem, w jaki patrzę na świat, zapraszam innych do mojego wnętrza.
To trochę jak wejście do czyjegoś umysłu – bez słów, ale z pełnią zmysłów. Chciałbym, aby moje zdjęcia przekazywały spokój, radość, zachwyt i nadzieję – emocje, które potrafią unieść nas ponad codzienność, które pomagają pozbyć się tego, co na codzień ze sobą dźwigamy.
Często wracam do tematu ruchu – zatrzymanego lub rozmytego. To może być pęd miasta, wiatr poruszający firankę, taniec, spojrzenie. Ruch ma w sobie życie – i jego staram się szukać.
Na co dzień fotografuję we Wrocławiu. Pracuję w plenerze lub wynajmowanych studiach, w zależności od charakteru sesji. Wykonuję portrety, sesje wizerunkowe, śluby, reportaże, zdjęcia rodzinne i par.
Zawsze z empatią, uważnością i zaangażowaniem – tak, aby wydobyć to, co najprawdziwsze.
Poza fotografią fascynuje mnie nurkowanie. To moje drugie spojrzenie – tym razem pod powierzchnią, w świecie, który jest totalnym przeciwieństwem codzienności. Daje mi poczucie wolności i nieopisaną radość z obserwowania tętniącego życia pod taflą wody. Kiedy myślę o wolności i swobodzie ptaków to coś zbliżonego odnajduje pod wodą mogąc się poruszać we wszystkich płaszczyznach. Tam też zabieram aparat, bo fotografia towarzyszy mi dosłownie wszędzie.
Jeśli czujesz, że moje zdjęcia z Tobą rezonują – napisz.
Zobaczmy, co razem możemy zobaczyć i opowiedzieć.